LUTY
-
Na pewno cię nie zawieźć? - spytał Zen, podnosząc wzrok znad sterty papierów.
-
Na pewno - odparłam, tłumiąc ziewnięcie. - Właściwie, to przysięgłam na grób
Szekspira, że zadzwonię do Harrego, jak skończę, ale nie zamierzam go budzić, a
skoro do tej pory nie przyjechał, to znaczy, że śpi. Ty też nie siedź za długo.
-
Jasne, już kończę - odparł.
Chwyciłam
torebkę i wyszłam z budynku. Rozejrzałam się. Słońce już wyłaniało się zza horyzontu. Czyli
właśnie umknęła mi kolejna przepiękna noc nad papierami.
Zaczęłam
się zastanawiać, którą drogę wybrać. Na skróty - szybszą, ale nieco bardziej
niebezpieczną - czy główną - dłuższą, za to bardziej sprawdzoną.
Szlag by trafił! Że też ten pieprzony rzęch musiał się akurat zepsuć!
Pokiwałam głową na boki, skręcając w opustoszałą uliczkę. Nagle wręcz usłyszałam głos Harrego przy uchu:
Szlag by trafił! Że też ten pieprzony rzęch musiał się akurat zepsuć!
Pokiwałam głową na boki, skręcając w opustoszałą uliczkę. Nagle wręcz usłyszałam głos Harrego przy uchu:
-
Nie rób tego.
Zignorowałam
go, lecz im dalej szłam, tym głośniej do mnie mówił:
-
Julie, rusz głową. Zachowujesz się nieodpowiedzialnie. Po prostu chwyć ten
cholerny telefon i zadzwoń. Nie bądź jak małe dziecko.
Potarłam
palcami czoło.
Co
ta miłość ze mną zrobiła?, zadałam sobie w głowie pytanie.
Jedna
dusza w dwóch ciałach - teraz tak naprawdę dotarł do mnie sens tych słów. On
był ze mną nawet, gdy go nie widziałam.
Stanęłam
w miejscu i wyjęłam z kieszeni komórkę. Odebrał po dosłownie jednym sygnale.
Nie odezwałam się ani słowem. Sam zaczął:
-
Tak, wiem. Trochę mi się przysnęło, przepraszam. Już wychodzę. Kocham cię.
Rozłączył
się, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć. Schowałam komórkę do kieszeni. Telepatia?
Co
za facet! Boże, powiedz mi, gdzie takich produkują. Zamawiam wszystkich.
Przesyłką ekspresową.
Nagle
drgnęłam wystraszona, gdy poczułam czyjeś dłonie na talii i głos przy uchu:
-
Hej, mała.
-
Puszczaj! - Zaczęłam się wyrywać, ale trzymał mnie zbyt mocno.
-
Bądź grzeczna, a nie zrobię ci krzywdy - powiedział. - Trochę się pobawimy.
-
Puść mnie!
Szarpałam
się i odpychałam napastnika, którego obleśne dłonie błądziły po moim ciele.
Kopnęłam
go w piszczel i zaczęłam uciekać, ale bardzo szybko mnie dogonił i wtedy nagle
poczułam ostry ból, którego nie da się przyrównać do żadnego innego. Gęsta,
bordowa ciecz zaczynała płynąć z rozdartego policzka. Poczułam, jak robię się
coraz bardziej bezwładna. Upadłam bez czucia na zimny chodnik. Coraz mniej
obchodziło mnie wszystko wokół. Obleśne dłonie napastnika zdzierały ze mnie
ubranie. Leżąc tak, całkowicie bezradna, pomyślałam, że umrę tam, na tym
chodniku, że nigdy nie zobaczę ani Harrego, ani Zoey, ani Grace, ani Louisa,
ani Zayna, ani Ariany*. Chciałam krzyczeć o pomoc, ale gdy tylko otworzyłam
usta, czułam, jak mój policzek jeszcze bardziej się rozrywa. Zaczęłam płakać.
Moje łzy mieszały się z krwią, spływając wprost na chodnik. Próbowałam kopać,
ale czułam coraz większy bezwład. Dreszcze przeszywały moje ciało. Zapewne od
upływu krwi.
Nagle
usłyszałam rozpaczliwy wrzask Harrego:
-
Julie!
Kilka
sekund później obleśny dotyk napastnika znikł. Słyszałam krzyki i odgłosy
bójki, ale mój mózg coraz wolniej kojarzył. Nagle zobaczyłam Jego twarz nad
sobą. Na tle błękitnego nieba wyglądał prawie jak anioł.
-
Julie! - krzyknął, widząc, że odpływam. Łzy płynęły z jego oczu gęsto. Niektóre
z nich spadały na moje czoło. - Julie! Błagam... Nie zasypiaj...
Zdjął
koszulkę szybko i przyłożył ją do mojej rany, chcąc ją zatamować.
Delikatnie
się uśmiechnęłam na widok jego nagiego torsu. Czułam coraz więcej coraz
ostrzejszych dreszczy.
-
Harry, ubierz się - poruszyłam delikatnie wargami, wydając z siebie dźwięki,
które mogły przypominać mój głos. - Jest zimno.
Panuje
przekonanie, że przed śmiercią widzi się całe swoje życie. Ja widziałam
rodziców, Zoey… a potem tylko Jego.
*Ariana jest szefową Julie. Wzmianka o niej pojawiła się w 4. ROZDZIALE i to tam Was odsyłam. :)
____________________________________________________________
Aż mi trochę przykro, że muszę dodać tak smutny rozdział w tak piękny czas, jakim jest dzień przed Wigilią, czyli w sumie wigilia Wigilii. :D I jak myślicie? Julie przeżyje czy następny rozdział będzie epilogiem z perspektywy Harrego? Nie zamierzam spojlerować, powiem tylko tyle, że w następnym rozdziale poznacie tę mroczną tajemnicę z przeszłości Hazzy, więc myślę, że będzie ciekawie. ;)
Korzystając z okazji, chciałabym Wam złożyć przedwczesne życzenia wesołych świąt. Dużo odpoczynku przez te dwa tygodnie, super prezentów i wszystkiego, co sobie tylko zamarzycie. :* Dziękuję Wam za to, że jesteście tutaj ze mną. ♥
Pozdrawiam. x
*Ariana jest szefową Julie. Wzmianka o niej pojawiła się w 4. ROZDZIALE i to tam Was odsyłam. :)
____________________________________________________________
Aż mi trochę przykro, że muszę dodać tak smutny rozdział w tak piękny czas, jakim jest dzień przed Wigilią, czyli w sumie wigilia Wigilii. :D I jak myślicie? Julie przeżyje czy następny rozdział będzie epilogiem z perspektywy Harrego? Nie zamierzam spojlerować, powiem tylko tyle, że w następnym rozdziale poznacie tę mroczną tajemnicę z przeszłości Hazzy, więc myślę, że będzie ciekawie. ;)
Korzystając z okazji, chciałabym Wam złożyć przedwczesne życzenia wesołych świąt. Dużo odpoczynku przez te dwa tygodnie, super prezentów i wszystkiego, co sobie tylko zamarzycie. :* Dziękuję Wam za to, że jesteście tutaj ze mną. ♥
Pozdrawiam. x
Nie no, proszę cię, nie rób mi tego! Nie kończ tego! Chyba cię uduszę, jeśli następny rozdział będzie epilogiem z perspektywy Haryy'ego! Podaj mi tylko adres, kiedy to zrobisz, żebym cię mogła udusić! Nie możesz tego tak zostawić! Czy ty chcesz, żebym się załamała przed samymi świętami?!?! Proszę cie, jakbym mogła to na kolanach, ale i tak tego nie zobaczysz, więc błagam cię tu, tak w komentarzu, NE RÓB TEGO! Myślę, że nie tylko mi na tym zależy, ale wszystkim osobom czytającym to ff ♥ ♥ ♥
OdpowiedzUsuńTak, tobie również wesołych świąt ♥ Życzę ci, aby ten nowy rok był dla ciebie pod każdym względem lepszy niż ten miniony, żebyś miała głowę pełną pomysłów oraz życzę ci, żebyś miała mnóstwo wolnego czasu ♥ Może nie chodzi już o to, żebyś miała czas na pisanie fanfików, ale jednak tego czasu zawsze nam brakuje, a tobie życzę, żebyś go miała pod dostatkiem ♥ Życzę ci również, żebyś spędziła ten szczególny czas w roku w gronie najbliższych, z ludźmi, których kochasz ♥ No i ostatnie czego ci życzę, żebyś przeżyła ten nowy rok, bo z tym może być różnie, jeśli następnym razem dodasz epilog *.*
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział ♥ ROZDZIAŁ, a nie EPILOG :D ^_^ ♥ ♥ ♥
Umrzeć? Ona nie może. Co z Harrym? Co z Zoe? To nie może się tak skończyć. Cholernie ciekawi mnie przeszłość Stylesa. Czy ten gość był w nią zamieszany? Utrzymujesz w niepewności. Dobrze świadczy to o Twoich umiejętnościach ale źle wpływa na moją psychikę. Oni mają być zdrowi i szczęśliwi. Razem. Czekam na rozdział, nie epilog.
OdpowiedzUsuńPs. Wesołych Świąt. Duuużo prezentów i rodzinnej atmosfery. :)
Niech to się jeszcze nie kończy, no proszę, proszę... Pochłonęłam szybko rozdział, megaa wciągający i teraz obawiam się, że nie wytrzymam, bo muszę wiedzieć, co będzie dalej!!
OdpowiedzUsuńPięknie wszystko napisane.
I też się dopisuje do tego, co pisały dziewczyny wyżej. Czekam na rozdział, a nie epilog :)
Pozdrowienia *.*
Gratki! Zostałaś nominowana do Libster Award :D <3 Więcej info: http://alive-1d.blogspot.com/2014/12/libster-award.html
OdpowiedzUsuńNie! Nie!! Nie!!!
OdpowiedzUsuńNie możesz, słyszysz? Nie możesz uśmiercić Julie.
Mykam czytać następny, bo już jest.
Weny, Anonimek ;*