piątek, 26 grudnia 2014

ROZDZIAŁ 21

No i popieprzyłam z tym czasem. Poprzedni rozdział dział się w lutym, już to poprawiłam. ;)
Trochę Was wkręciłam z tym epilogiem, co wcale nie oznacza, że (za pierwszym razem napisałam "żre" *facepalm*) ta historia skończy się dobrze. ;)
A co do tego rozdziału, to... jest on bardzo... trudny, rzec by można, że "ciężki". "Męczyłam się" nad nim jakieś dwie godziny. :o Mam jednak nadzieję, że łatwiej będzie się Wam go czytać, niż mi pisać. ;) Przepraszam za przekleństwa i temu podobne, ale sami chyba rozumiecie. Już nie przedłużając... Miłej lektury. ♥


Harry
Krążyłem w tę i z powrotem po szpitalnym korytarzu, a pojedyncze łzy płynęły po moich policzkach. Reszta (Zoey, Grace, Louis i Zayn) siedzieli na krzesełkach, każdy zajęty swoimi myślami. Tylko ja łaziłem w kółko, nie mogąc się uspokoić.
Kurwa…
Wystarczająco przytłaczająca była dla mnie myśl, że ten sukinsyn ośmielił się ją tknąć. Totalnie dobijało mnie, że był na tyle bezczelny, żeby zrobić jej aż taką krzywdę, oszpecić.
Dlaczego życie musi być tak okrutne i karze kogoś, kogo kocham ponad życie, za błędy sprzed lat? Zapewne zastanawiacie się, o czym mówię.
Rok 2006 - impreza z okazji zdania matury. Kilka drinków za dużo. Film się urwał. Obudziłem się nagi w łóżku domu, w którym odbywała się impreza. A potem nagle wszyscy przestali się do mnie odzywać, łącznie z Monicą, która do tej pory wykazywała żywe, choć nieodwzajemnione, zainteresowanie mną. Zwłaszcza ona. Unikała mnie, a gdy próbowałem do niej podejść, uciekała jakby spłoszona. No ale plotki szybko się roznoszą. Zgwałciłem ją - jak sama powiedziała ze łzami w oczach. Matka i ojciec się mnie wyrzekli, siostra przestała się odzywać, a ludzie w Holmes Chapel zaczęli patrzeć na mnie z taką nienawiścią, że gdyby sam wzrok mógł zabijać, umarłbym w najstraszniejszych męczarniach. Dlatego wyjechałem. I od tamtej pory każdego cholernego dnia próbowałem sobie cokolwiek przypomnieć z tamtej nocy. Bo coś tu w tej jebanej układance nie pasuje. Po pierwsze - nigdy nie uważałem się za jakiegoś niewyżytego czy nieumiejącego zapanować nad swoim popędem; dziewczyn miałem na pęczki, nie musiałbym nikogo gwałcić, żeby się zaspokoić. Po drugie - Monica jakoś nigdy specjalnie mnie nie pociągała, próbowała mnie podrywać, ale ja ją odpychałem; puste laski mnie nie interesowały. A po trzecie i ostatnie - skoro faktycznie ją wykorzystałem, to dlaczego nie poszła na policję, co? Coś tu, do ciężkiej cholery, nie gra. I chyba już nigdy nie poznam prawdy. Ale niech się ta szmata smaży w piekle, jeżeli kłamała, bo właśnie po raz kolejny moje życie się przez nią pieprzy.
A teraz jeszcze ten oblech - były Monici. Zabiłbym go, gdyby nie to, że Julie nie była w najlepszym stanie. Za to do końca życia będę pamiętał jego parszywą gębę i uśmieszek, z jakim wypowiedział słowa: „Jeden-jeden, Styles”.
Julie… moja mała, kochana Julie… Wszystko bez niej nie ma sensu. Nie mogę… nie mogę jej stracić… Za bardzo ją kocham. Tak długo próbowałem wrócić do normalności po tym wszystkim...
- Harry, uspok… - zaczął Louis, ale wtedy zmierzyłem go wzrokiem. On jako jedyny wiedział o wszystkim. - Będzie dobrze - poruszył wargami, jakby sam nie wierzył w to, co mówi.
Potrząsnąłem głową przecząco.
MAJ
Kilka miesięcy później Julie czuła się już znacznie lepiej. Okazało się, że nawet problem szramy na jej policzku da się rozwiązać za pomocą szeregu (co prawda kosztownych, za to skutecznych) operacji. Psychicznie też było z nią coraz lepiej, bo początkowo żaden mężczyzna poza mną nie mógł jej nawet dotknąć. I gdy ona powoli dochodziła do siebie, ja powoli uświadamiałem sobie, że dłużej nie uniosę ciężaru tej tajemnicy. Że muszę jej powiedzieć. Coraz gorzej się czułem z tym wszystkim. A najgorsze w tym wszystkim było to, że rozprawa zbliżała się wielkimi krokami, więc wkrótce i tak miała się dowiedzieć wszystkiego.
Stałem właśnie przy oknie w jej mieszkaniu, gdy nagle poczułem jej dłoń na ramieniu. Uśmiechnąłem się, widząc ją.
- Harry, powiedz mi, co jest nie tak - wyszeptała. - Od czasu tego… coś się zmieniło. Czuję to. Nie jestem głupia. Jeżeli chcesz mnie zostawić, powiedz.
Przyciągnąłem ją do siebie, jedną dłoń wplatając w jej włosy.
- Kocham cię, Julie - powiedziałem.
- Harry… - Poczułem, jak jej ciało przechodzą dreszcze płaczu. - Nie żegnaj się…
Przełknąłem gulę, czując nieprzyjemny ścisk w sercu.
- Nie żegnam się - wydusiłem z trudem. - Chcę tylko, żebyś wiedziała.
- Więc co się stało z moim dawnym Harrym? Powiedz mi. Wciąż jesteś rozkojarzony, zamyślony, rzadko się uśmiechasz. W szkole to samo. Zoey mi mówiła. Dlaczego?
- Nie chcę, żebyś mnie zostawiła, Julie… A po tym, co ci powiem, na pewno to zrobisz…
Odsunęła się ode mnie, żeby spojrzeć mi w oczy.
- Harry, boję się…
Przesunąłem dłonią po jej policzku. Winda, która od samego początku nade mną wisiała, była coraz niżej. Przygniatała mnie.
- Usiądź - poprosiłem łagodnie. Zajęła miejsce na jednym z foteli, ja natomiast na kanapie.
Podkurczyła nogi, zwijając się w kulkę.
Była taka mała i bezbronna… a ja zamierzałem właśnie jeszcze bardziej ją skrzywdzić. Jestem potworem.
- To wszystko zaczęło się gdzieś tak w styczniu 2006 roku - zacząłem, każde słowo przychodziło mi z ogromnym trudem. - Wtedy Monica zaczęła zwracać na mnie większą uwagę. Odtrącałem ją. Była próżna, po prostu mi się nie podobała. W maju myślałem, że jej przeszło… znalazła sobie nowego chłopaka… Potem przyszły egzaminy… matura… Gdy wszyscy zdaliśmy, postanowiliśmy urządzić z tej okazji imprezę… Wypiłem za dużo i… - Gula uformowała się w moim gardle. - film mi się urwał. Obudziłem się zupełnie nagi. A potem Monica powiedziała, że… Julie… - rozpłakałem się - Julie, ona powiedziała, że ja ją zgwałciłem… Za cholerę nie mogę sobie przypomnieć, co się działo tamtego wieczora… Musiałem wyjechać. Rodzina nie chce mnie znać… Ten facet, który cię skrzywdził… To ówczesny chłopak Monici… Proszę, nie zostawiaj mnie. Chociaż ty, błagam. Kocham cię i potrzebuję. Jeżeli…
- Wyjdź - powiedziała tylko zimno, patrząc mi w oczy. Wstała, podchodząc do okna i stanęła do mnie tyłem. Podniosłem się z miejsca i podszedłem do niej.
- Julie, ja…
- Wyjdź! - krzyknęła. Próbowałem ją dotknąć, ale cofnęła się z przerażeniem i obrzydzeniem jednocześnie. - Jak mogłeś mi nie powiedzieć?! Jak mogłeś?! Ufałam ci! Mnie też byś zgwałcił, gdybym dobrowolnie ci się nie poddała, co?!
- Julie, nie mów tak… - szepnąłem. Rozpacz odbierała mi siły.
- Wyjdź! - wrzasnęła. - Nie chcę cię więcej widzieć!
Julie
Usłyszałam trzask zamykanych drzwi, po czym osunęłam się po ścianie plecami i skuliłam. Słone łzy płynęły z moich oczu jedna za drugą.
Harry… Mój Harry… Ten sam, który mnie kochał w każdym możliwym znaczeniu tego słowa. Ten sam, który przynosił mi śniadania do łóżka. Ten sam, który z taką czułością i oddaniem patrzył w moje oczy. Zgwałcił.
Długo płakałam. Nie mogłam, a może nie chciałam, się z tym pogodzić. Miałam żal. Cholerny żal. Do losu, do życia, do Boga. Co ja mu takiego zrobiłam, że po raz kolejny zabrał mi to, co kochałam? Dlaczego?
- Co się stało? - usłyszałam głos Zoey. - Julie…
Rozpłakałam się tylko głośniej, jeszcze mocniej tuląc się do siostry, tak jakby tylko ona jedna mi została.
Nie docierało to do mnie. Ogrom cierpienia, jaki na mnie nagle spadł, przytłaczał mnie. Wiedziałam już tylko jedno: Straciłam go.
____________________________________________________________
A teraz sprawdzimy, kto czyta notki. ;3
Wielkimi krokami zbliżamy się do końca tego fanfica. Postaram się go zakończyć jeszcze przed 7. stycznia. Było to moje pierwsze opowiadanie tego typu i w pewnym sensie miało na celu "sprawdzenie", czy się do tego nadaję. Więc teraz mam do Was pytanie: Co byście powiedzieli na nowe fanfiction? Mam już nawet pewien (wydaje mi się, że ciekawy) pomysł. ;) No i kogo na główną bohaterkę? (pozwólcie, że bohatera sama wybiorę ;)) Podawajcie propozycje. ;) Jedyne kryterium, to żeby dziewczyna była szatynką, ewentualnie brunetką (nie jest to jakieś moje 'widzimisię', opowiadanie tego wymaga ;3). Co Wy na to? ☺ Jeżeli bylibyście chętni, to pod następnym rozdziałem dam jakiś mini-spojler (łapówka, haha). :D
No i ostatnia prośba - komentujcie, bo jest Was mało, a ciągle mam wrażenie, że jeszcze Was ubywa. ;-;

7 komentarzy:

  1. Ja jestem zawsze i zawsze będę ♥♥♥
    No to tak - rozdział dość smutny, ale genialny ♥
    Co do oceny głównej - niesamowite ff! ♥ Byłoby świetnie, gdybyś zaczęła pisać kolejne ff :D ♥, Bohaterka szatynka? Moja propozycja to Danielle Campbell ^_^ ♥♥♥
    Cholernie nie mogę się odczekać kolejnego rozdziału ♥
    Moje biedna Julie :'( ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten fanfic jest genialny, a kolejny to świetny pomysł. Chciałabym, żeby również był z Harrym. Ale to tylko moje małe marzenie. Ten rozdział to cholerna dawka emocji. Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejku ;c
    Tyle się podziało. Harry... Nie spodziewałam się szczerze mówiąc.
    Ten rozdział to potężna dawka emocji.
    Jest bardzo smutny. Ale piękny. Podoba mi się <3
    Co do notki - zawsze czytam!
    Szkoda, że ten blog się kończy :c
    Ale wszystko ma swój koniec.
    Następne ff będę czytać na 100% <3
    Co do bohaterki to nie mam pomysłu.
    Życzę dużo weny, Anonimek ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. No i nie wiem...
    Fanfic jest genialny, ale reakcja Julie mi się bardzo nie podobała. Najpierw, zamiast trochę pogadać z Harry'm czy coś, kazała mu wyjść, później mówi, że ma żal do losu i Boga, że znowu zabrał jej to, co kochała, że go straciła. Sama kazała mu iść, nie dała mu szansy, więc nie rozumiem... To mi się troszkę nie spodobało, ale Ty jesteś autorką, Ty wymyślasz, no i ja nie mam nic do gadania.
    Co do nowego opowiadania, jestem całkowicie za. Piszesz bardzo dobrze, także będę miała czym umilać sobie czas.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne. I też jestem za innym opowiadaniem. Byłoby fajnie. Jeśli masz czas, to dawaj:)
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cos czuje ze nie bedzie Happy Endu :ccc Faken...
    Glowna bohaterka kolejnego? Hmm... Moze Lucy Hale, Lilu Collins, Selena Gomez lub Laura Marano. :D

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K