* * *
Oparłam czoło o szybę, podziwiając widoki za autokarowym oknem. Nagle zorientowałam się, że jakoś podejrzanie cicho się zrobiło. Ja się nie odzywałam, Harry też nic nie mówił, co było zupełnie do niego niepodobne. Spojrzałam na niego i zapytałam:
- Wszystko okay?
- Nie - odparł, splatając palce.
- To o co chodzi?
Zbliżył się trochę, tak żeby nikt nas nie słyszał.
- To niesprawiedliwe. Te małolaty liżą się na tyłach, a ty nie pozwoliłaś mi nawet się dotknąć, mimo że siedzimy z przodu i i tak nikt nas nie widzi.
Westchnęłam. Czasami naprawdę zaczynałam się zastanawiać, ile on ma lat. Jego sposób myślenia bywał doprawdy dziecinny.
- Zachowujesz się jak dziecko, Harry. Już ci to tłumaczyłam.
- Bóg mnie chyba karze. Dał mi taką piękną dziewczynę, a ja nie mogę nawet się nią pochwalić. To tak jakby dostać lizaka i nie móc go nawet spróbować.
- Poczekaj z tym lizakiem do powrotu do domu.
- Nie - wręcz syknął mi do ucha.
Zdrętwiałam. Znajdował się tak blisko, że nie mogłam się już bardziej odsunąć.
- Pocałuj mnie - rozkazał. - Teraz.
- Ale, Harry... - próbowałam się bronić. - Zoey...
- Teraz, powiedziałem! Jesteś moja i oni muszą o tym wiedzieć.
Uśmiechnęłam się blado. Doskonale wiedziałam, o co mu chodzi.
- Ashton, tak? - zapytałam, ocierając się wargami o jego.
- A jak myślisz?
- Jesteś zazdrosny...
- Nie, wcale - zaprzeczył z egzaltacją.
- Podoba mi się to.
Położyłam dłoń na jego karku i po prostu go pocałowałam.
Chrzanić to wszystko.
*
Usiadłam na łóżku w pokoju, w którym miałam spać, a po chwili po prostu opadłam na nie. Żałowałam tylko, że Zoey nie mam za ścianą, tylko te jej wredne ‘koleżaneczki’ z trzeciej B. Bowiem wszyscy zostaliśmy podzieleni na ośmioosobowe grupy. Każda z grup spała w innym domku na obrzeżach miasta. Urocza okolica. Uśmiechnęłam się na widok skwaszonej miny Harrego, gdy Ashton wraz z grupą kolegów jako pierwszy ‘wyrwał się’, chcąc spać w domku razem ze mną, Harrym i grupką koleżanek. Mój zazdrośnik.
Nagle ciszę przerwało ciche pukanie.
- Proszę! – krzyknęłam, podnosząc się. – A ty tu czego? – spytałam z rozbawieniem na widok sylwetki Harrego w drzwiach.
- Ja tylko wykonuję swoje obowiązki – odparł formalnym tonem.
- Czyli co?
- Robię inspekcję pokoi.
- Ach, tak… - Pokiwałam głową ze zrozumieniem. – Rozumiem, że u dziewczyn i chłopaków już byłeś?
Zamknął drzwi.
- Oczywiście. Ciebie zostawiłem sobie na deser.
Usiadł na łóżku obok mnie i poklepał się po kolanie. Potrząsnęłam głową w proteście, ale co go to obchodziło? Złapał mnie jedną ręką w pasie, drugą w zgięciach kolan i sam posadził na swoich udach, po czym jego zwinne palce zaczęły błądzić po mojej szyi, sprawnie odgarniając z niej niesforne kosmyki włosów. Następnie jego wargi przylgnęły do niej bezczelnie. Czułam ciepło i przyjemność w okolicach podbrzusza.
- Harry, to niewłaściwe… - zamruczałam, z przymkniętymi powiekami odchylając głowę do tyłu.
- Przyjemne… - jęknął.
- Przestań…
- Nie chcesz tego.
Przygryzłam wargę.
- Ale ty jesteś starszy… i jesteś nauczycielem…
- Jestem tylko zakochanym głupkiem, który marzy teraz o czymś, o czym przy damie wspominać nie wypada.
Jego słowa słabo do mnie docierały. Czułam tylko przyjemność. Muskał moją szyję, lizał ją i kąsał, a ja naprawdę nie byłam w stanie mu się oprzeć.
- Harry… - westchnęłam. – Już. Przestań…
- Chwileczkę.
Gwałtownie zassał moją skórę, aż poczułam ból i wtedy zrozumiałam, że zrobił mi malinkę. Z całej siły go odepchnęłam, pocierając świeży ślad.
- Idiota – syknęłam.
Próbowałam jakoś wydostać się z jego uścisku, ale marnie mi to szło. Wierciłam się i odpychałam go, lecz nic to nie dawało. W efekcie poleciał tylko do tyłu, a ja wylądowałam na nim, mocno objęta jego ramionami. Szarpnęłam się, a wtedy ścisnął mnie mocniej.
- Mam focha. Uszanuj to – warknęłam.
Pogładził mnie po włosach, tuląc do siebie mocno.
- Szanuję to. Czekam po prostu, aż ci przejdzie.
Przyjęłam wygodną pozycję, przymykając powieki.
Mój idiota.
____________________________________________________________
Na początek ogromne podziękowania. 7 komentarzy pod poprzednim rozdziałem. 7!!! Baaardzo Wam dziękuję. Tak się uśmiechałam, jak to zobaczyłam. :))))))) Nawet na blogu z imaginami nie było tyle, chociaż dłużej go prowadzę. Naprawdę nie sądziłam, że jest Was tylu. Miło by było, gdyby ta liczba się utrzymała, aczkolwiek wiem, jak to jest. Szkoła, szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła... ;)
A co do tego tam na górze. Miało być słodko i jest! :D Ja tam się cieszę, że Julie i Harremu się wreszcie poukładało, a Wy? Piszcie. xoxo
Ja się meeeega cieszę <333
OdpowiedzUsuńOni są tacy słodcy i uroczy :*
I jeszcze zazdrosny Hazz :*
I to wszystko jest taaakie awwww <3
Ja chcę już kolejny rozdział <3 <3 <3
Co tak krótko? To jest tak świetne, że nie chce kończyć się czytać :)
OdpowiedzUsuńAch, słodko, uroczo i fajnie <3
Yeah. Wreszcie to co kocham. <3
OdpowiedzUsuńHej. W wolnej chwili zapraszam na mojego bloga ---> http://the-voice-of-my-heart-pl.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spam :D Mile widziane komentarze ! <3
P.S. MASZ ZAJEBISTEGO BLOGA !!!
Jeju, jakie kochane <33 mega jest to opowiadanie. Super rozdział ^.^
OdpowiedzUsuńJeśli jesteś zainteresowana, wrócę chyba do pisania. Na blogu kawałeczek nowego rozdziału. :) x
OdpowiedzUsuńŚwietne, cudowne, boskie !
OdpowiedzUsuńNormalnie kocham <3
Jedno ale: czemu taki krótki :C
Ale, ale. Nie narzekam. Rozumiem szkoła itp, itd.
Życzę weny, dużo, dużo weny <3
Do napisania, rozpisany anonimek ;*
OMG <3
OdpowiedzUsuńKocham <3
I dużo weny życzę <3
~ pierniczek ;*