3 LATA PÓŹNIEJ
Obudziło mnie uporczywe dzwonienie z szafki nocnej. Machnęłam ręką, wyłączając budzik, po czym potarłam zaspane oczy. Wstałam powoli kilka minut później, po czym, ziewając, zaczęłam szturchać Harrego z zamiarem obudzenia go.- Harry, leniu, wstawaj!
- Jezu, Julie - spojrzał na zegarek - jest wpół do szóstej. Litości.
- A wiesz, co dzisiaj jest? Ślub Zoey i Brada, więc wstawaj, ale już.
- Dobrze, dobrze, kochanie. Idź już do tego fryzjera, bo się spóźnisz - machnął na mnie ręką.
- Ale wstaniesz?
- No wstanę, wstanę, ale idź już!
Wyszłam z domu, gdy nagle usłyszałam dźwięk sms-a.
Od: Grace
Ja i Monica już jesteśmy. Czekamy tylko na Ciebie. ☺
Na miejsce dotarłam osiem minut później, gdyż zakład fryzjerski znajdował się dwie ulice od mojego domu. Weszłam i przywitałam się ze wszystkimi, a wtedy Grace popatrzyła pytającym wzrokiem na mój opatrunek, gładząc się po policzku.
- To dzisiaj nie…?
- Zdejmuję, zdejmuję. Styles się zarzekał, że się śmiertelnie obrazi, jak on tego nie zrobi, ale widocznie zapomniał, bo rano mu się do wstawania nie spieszyło.
- Czyli cały Styles.
- Żebyś wiedziała. A jeśli to rodzinne? - zasłoniłam usta dłonią. - Mogłam się jednak upierać przy panieńskim nazwisku, gdy za niego wychodziłam.
- Wtedy o tym nie myślałaś.
- I to był błąd. Swoją drogą dziwnie się będę teraz czuć bez tej blizny.
- Na pewno wszystko będzie okay.
- Siadasz, Julie? - spytała Alyson – fryzjerka. Monica już była gotowa i muszę przyznać, że efekt prezentował się całkiem nieźle.
- Jasne.
*
Wróciłam do domu, a Styles tradycyjnie jeszcze chrapał.- Harry, do cholery, wstawaj, bo nie wiem, co ci zrobię! - szturchnęłam go z agresją.
- Nie krzycz, bo obudzisz małą, skarbie… - odparł, pocierając oczy.
- Ja za chwilę jadę do Zoey i mam cię gdzieś - fuknęłam, wychodząc z sypialni. - A opatrunek sobie sama zdejmę.
Chwyciłam sukienkę i pończochy przygotowane poprzedniego dnia i zamknęłam za sobą drzwi, a wtedy nagle Styles wyskoczył z sypialni.
- Na to nie zezwalam! - chwycił mnie mocno w pasie.
- Królewicz Harry wstał. No proszę, proszę… - sarkazmowałam. - Cóż za zaszczyt… Może śniadanie do łóżka podać?
Pocałował mnie w szyję.
- Już? - zapytał. - Przeszło ci?
- Przestań! - zachichotałam, odpychając go od siebie, kiedy zaczął mnie łaskotać. - Teraz idę do łazienki się ubrać, a ty spróbuj obudzić małą - zarządziłam.
- Dobrze… - jęknął, przewracając oczami.
Przebrałam się i umalowałam, po czym z zadowoleniem stwierdziłam, że „jakoś” wyglądam. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam Harrego trzymającego małą Joy na rękach i próbującego ją bezskutecznie uspokoić. Miał na sobie spodnie i koszulę, której chyba nie zdążył nawet w nie włożyć.
- Co się stało? - zapytałam, pochodząc do niego.
- Chyba coś jej się śniło - odparł.
- Daj ją - wyciągnęłam ręce po małą - i idź się ubrać. I ogarnij to na głowie - spojrzałam wymownie na jego włosy, które wywijały się na wszystkie możliwe strony.
Przewrócił oczami, nie komentując moich słów. Wzięłam od niego dziewczynkę i zaczęłam ją uspokajać.
- I nie ma złego pana? - zapytała po chwili.
- Nie ma - odpowiedziałam, odgarniając grzywkę z jej czółka. - Nie licząc tatusia, który jest dzisiaj bardzo niegrzeczny.
- Tatuś bywa nocami niegrzeczny, za to w dzień jest bardzo potulny - wtrącił Harry, poprawiając krawat. - Chodź, kochanie - chwycił mnie od tyłu za ramiona i zaczął prowadzić w stronę jadalni, gdzie nad komodą wisiało duże, poziome lustro.
- Gotowa? - zapytał, dotykając dłonią mojego opatrunku.
- Tak, zrób to wreszcie - odparłam zniecierpliwiona.
- Zamknij oczy - szepnął mi na ucho. Posłusznie przymknęłam powieki. Jedyne, co poczułam, to delikatne łaskotanie.
- Z blizną czy bez i tak jesteś najpiękniejsza - usłyszałam jego głos, a wtedy otworzyłam oczy.
Szramy nie było. Zniknęła. Dotknęłam z niedowierzaniem policzka. Mała zrobiła to samo. Uśmiechnęłam się do niej.
- Nie ma - szepnęłam.
- No nie ma - potwierdził Harry.
Odwróciłam się do niego, a wtedy objął mnie i małą ręką.
- Ale ty jesteś - wyszeptałam, po czym delikatnie musnęłam jego szyję.
- Nie można mieć wszystkiego - odparł równie cicho. - Zasługiwałaś na ideał, dostałaś mnie - zaśmiał się.
Spojrzałam na niego, przecząc ruchem głowy.
- Dostałam wszystko, czego potrzebuję.
____________________________________________________________
Chciałam to jakoś ładnie zakończyć, ale prawda jest taka, że najpiękniejsze w tym poście jest chyba to zdjęcie. ;_;
Z tego wszystkiego zapomniałam, co chciałam tu napisać. :(
Może tak od siebie.
Dziękuję za każde z tych 4423 wyświetleń, każdy z tych 157 komentarzy i każde z tych 8 dodań do obserwatorów [jest 8, tylko ktoś chyba obserwuje prywatnie ;)]. ♥ Nie macie pojęcia, jak jestem Wam za to wszystko wdzięczna. x
Zawsze zwracałam się do Was w liczbie mnogiej, tak więc teraz chciałabym dodać kilka słów do każdego z Was z osobna. ;)
Dziękuję Ci za to, że byłeś za mną podczas trwania tej historii. Były rozdziały lepsze i gorsze, toteż jestem Ci bardzo wdzięczna, czytelniku, za to, że udało Ci się wytrwać aż do tego momentu i czytasz te słowa. Dlatego jeśli to czytasz, to mam małą prośbę, byś po raz ostatni skomentował, nawet jeżeli nie komentowałeś przez cały czas trwania tej historii. Nieważne, czy czytasz to za kilka minut, czy za kilka lat. Po prostu zostaw po sobie ślad, żebym wiedziała, że tu byłeś, a będę to wiedziała na pewno. Ten blog nie umiera. Jeszcze zapewne nieraz tu zajrzę. ;)
Kończąc, ostatni raz dziękuję za wszystko, przepraszam, że się rozpisałam, a link do nowego bloga wstawię tu w przeciągu tygodnia, a tam dowiecie się reszty. :)
Już po raz ostatni z "Impassivity" pozdrawiam. xxx
O rety, chce mi się płakać :') to jest piękne :') tak bardzo nienawidzę tego, że tak bardzo przywiązuję się to czytanych przeze mnie historii, bo później tak bardzo jest mi smutno, że się kończą... no ale coś kończy się, żeby coś mogło trwać, więc niecierpliwie czekam na link do nowego bloga ^^
OdpowiedzUsuńTwoja stała i wierna czytelniczka ^^
different-world-1d.blogspot.com
Piękny epilog :3 :') ale szkoda, że to już koniec :( no cóż, trochę zżyłam się z bohaterami, coś się kończy, coś zaczyna, pisz dalej, świetnie Ci to idzie :* <3
OdpowiedzUsuńNaprawdę szkoda że to już jest koniec bo bardzo lubiłam to opowiadanie. ale epilog jest genialny *_*
OdpowiedzUsuńTo zdjęcie mnie rozczuliło bez dwóch zdań. Koniec. Co teraz? Chyba nie znajdę sobie miejsca bez impassivity. Ciężko będzie. Genialny pomysł i wykonanie. Zdecydowanie Twoje najlepsze dzieło. Od początku podobał mi się ten utwór. Wywoływał wiele emocji. Śmiałam się, momentami płakałam, a nawet bałam się wraz z bohaterami. Dobra robota. Powinnam rozpisać się, bo zdecydowanie na to zasługujesz, ale chyba nie potrafię. Po prostu nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Co piątek wyczekiwałam kolejnego rozdziału, a teraz pustka. Mam nadzieję, że zajrzy tutaj mnóstwo osób i doceni Twoją pracę. Jesteś niesamowitą pisarką. Życzę Ci byś osiągnęła wiele w tej dziedzinie czy jakiejkolwiek innej. Zasługujesz na to! *.*
OdpowiedzUsuńPS. A teraz idę rozpaczać. ;C
Ech, dziękuję Ci za to opowiadanie, było naprawdę świetne, ciekawe, bawiło i wzruszało. Nie mogę się napatrzeć na to zdjęcie :* Miło, naprawdę miło było to czytać. Masz ogromny talent do pisania, więc go nie marnuj, nie użalaj się nad sobą tylko do roboty, głowa do góry. Pełen optymizm.
OdpowiedzUsuńEch, już nie wiem, co piszę... Dobranoc, czekam na Twoje kolejne czy to imaginy czy jakieś dłuższe historie :*
Ale, że koniec? Już? ;c
OdpowiedzUsuńAch... Wszystko co piękne kiedyś się kończy...
Jest to zdecydowanie jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam. Wszystko było pięknie napisane, dobrze przemyślane i cudowne. <3
Cieszę się, że napisałaś co u Zoey i Bada.
I Harry jako tatuś w takim wydaniu to skarb.
Będę tęskniła za tym blogiem :c
Obiecuję, że będę czytać nową historię.
Życzę dużo weny,
Rozpisany Anonimek ;*
PS - przepraszam, jeżeli pod którymś rozdziałem nie ma komentarza ode mnie. Miałammałe problemy z dodawaniem ich c;
Jej dopiero teraz znalazłam ten blog i stwierdzam, że jest super! Naprawdę spodobała mi się ta historia.
OdpowiedzUsuńCudny dziękuje ♥
OdpowiedzUsuńnie, to ja dziękuję ♥
Usuń