niedziela, 4 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 23

W tym momencie prawie Was błagam, żebyście włączyli. Już kilka miesięcy temu upatrzyłam sobie tę piosenkę, żeby ją tutaj dodać. :) Podjęłam się nawet trudu przetłumaczenia jej. Tutaj albo w zakładkach macie link. klik



Po kilku minutach spacerowania usiadłam na skale nad brzegiem morza, wpatrując się w jego niespokojną toń. W dłoniach trzymałam nasze wspólne zdjęcie. Wyrzucałam sobie własną głupotę. Ciocia Daisy miała całkowitą rację. Zachowałam się jak idiotka, rozstając się z nim. Tęskniłam. Tak po prostu. Łatwo mi było się z nim rozstać. Gorzej przyznać się do błędu.
- Harry, wybacz mi - szepnęłam, a wtedy gwałtowny podmuch wiatru w stronę wody poniósł moje słowa daleko.
Po raz kolejny spojrzałam na zdjęcie. Tacy szczęśliwi byliśmy...
Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Pierwsza od dnia naszego rozstania. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i włączyłam go. 50 kolejnych nieodebranych połączeń. Ostatnie wczoraj o 23:01. Na chwilę przeniosłam wzrok na pomarańczową kulę słońca chowającą się za horyzontem. Dzisiaj nie zadzwonił. Może dał sobie spokój?
Przez chwilę się wahałam, po czym dotknęłam zielonej słuchawki.
Moje napięcie rosło z każdym kolejnym sygnałem mieszającym się z szumem morza. Gdy już się miałam rozłączyć, usłyszałam jego głos w słuchawce:
- Julie?
Zapadła totalna cisza. Nie byłam w stanie wydusić z siebie ani słowa.
- Julie? - powtórzył nieco głośniej.
- Harry... Ja... - jąkałam się - chciałam cię przeprosić... Głupio zrobiłam... Wybacz mi...
Sygnał się urwał, a wtedy nagle poczułam ciepły dotyk na dłoni i gwałtownie drgnęłam. Odwróciłam się, a gdy Go zobaczyłam, prawie upuściłabym telefon.
Odsunęłam urządzenie od ucha, ściskając jego dłoń najmocniej jak umiałam.
- Co ty tu robisz? - zapytałam, a krokodyle łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
- Zoey... - zaczął, ale urwał.
- No tak. - Uśmiechnęłam się przez łzy, po czym przytuliłam się do niego z całej siły. - Harry, przepraszam cię. Byłam okropna. Musimy znaleźć tamtą dziewczynę. Dowiemy się prawdy. Ja... będę z tobą...
Starłam łzy z zabliźnionego policzka.
- Przepraszam, że ci nie powiedziałem - wydusił.
- To nic. Już nieważne... Nieważne...
Przez chwilę popatrzyliśmy sobie w oczy, po czym jego wargi niczym skrzydło motyla musnęły moje czoło, a następnie ponownie mnie przytulił.

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Harry
Siedziała na komodzie, a ja próbowałem wybrać film dla nas, siedząc na łóżku w jej pokoju. Przewertowałem już chyba kilkadziesiąt pudełek z płytami DVD i - jak do tej pory - nic nie zwróciło mojej uwagi. Nagle poczułem uderzenie w głowę czymś małym i lekkim. Spojrzałem na szatynkę, a wtedy ta gwałtownie odwróciła się, z niewinną miną udając, że żuje popcorn. Uśmiechnąłem się tylko, powracając do poprzedniej czynności. Nagle znowu. Odłożyłem płyty gdzieś na bok i podszedłem do niej, chwytając miskę. Położyłem ją na komodę, po czym moje palce zaczęły szybkimi ruchami poruszać się po skórze brzucha dziewczyny. Jej głośny śmiech rozniósł się w całym domu.
- Przestaniesz? - zapytałem.
- Nieee…! - zachichotała.
Była taka piękna, gdy się śmiała. Złapałem ją za uda i położyłem na łóżku, żeby tam dokończyć swego dzieła. Wsparłem się na kolanach umieszczonych po obu stronach jej ciała, żeby jej nie zgnieść i dotknąłem dłońmi jej brzucha. Silnie uderzyły we mnie wtedy wspomnienia. Leżała, tuż pode mną, uśmiechała się, jej włosy były rozsypane na boki. Cholera… Pochyliłem się, składając delikatny pocałunek na jej ustach. To wszystko było takie… nowe i stare jednocześnie. Znowu czułem się, jakbym robił to po raz pierwszy. Wszystko wróciło jak déjà vu. Nasz pierwszy prawdziwy pocałunek… wtedy, w szpitalu. Wszystko było łatwiejsze…
Po chwili zacząłem się od niej odrywać, lecz nagle pociągnęła mnie za koszulkę i pogłębiła pocałunek. Przekręciliśmy się na bok, nie odrywając od siebie ani na chwilę. Moje ręka spoczywała na jej talii. Dłonią położoną na moim policzku przyciągała mnie do siebie, kusiła, zachęcała. Boże…
- Harry… - wyszeptała - …jeżeli jeszcze choć trochę mnie pragniesz, to…
Nie musiała długo czekać na moją reakcję. Jeszcze mocniej przyssałem się do jej ust, a moja dłoń wkradła się pod materiał jej T-shirta. Moje palce błądziły po jej skórze. Wygięła się delikatnie, jakby szukała mojej bliskości, po czym nagle przygryzła moją wargę, aż syknąłem z bólu.
- Przepraszam… - szepnęła, odsuwając się ode mnie.
- W porządku - odparłem, przysuwając się do niej, po czym oblizałem koniuszkiem języka pulsującą od ugryzienia skórę. Następnie położyłem dłoń na jej policzku i przesunąłem kciukiem po jej nabrzmiałych w wyniku naszych pocałunków wargach. Zbliżyłem się i znowu to zrobiłem. Pocałowałem ją. Była blisko... coraz bliżej. Każdy, choćby najmniejszy, dotyk jej skóry wywoływał drżenie mojego ciała. Nie wiem kiedy, nie wiem jak podnieśliśmy się do pozycji siedzących. Górna część mojej garderoby wylądowała na podłodze. Jej tak samo. Prawie cały czas nasze wargi były złączone. Przesunęła paznokciami po moim torsie. Nie zapanowałem nad cichym pomrukiem zadowolenia, który wydobył się wprost z mojego gardła. Puls mojego krocza się wzmagał. Pragnąłem jej jak niczego innego, aż do bólu. Wstaliśmy. Patrzyłem w jej tęczówki w kolorze ciemnej czekolady. Były takie ufne i bezbronne... Moje. Nasze spragnione wargi ponownie się odnalazły. Jej ciepłe dłonie przesunęły się w dół mojego brzucha. Cały czas toczyłem wewnętrzną walkę z samym sobą, żeby nie wybuchnąć pożądaniem i jej tym samym nie wystraszyć. Resztki rozumu, jakie udało mi się zachować, cały czas mnie przed tym przetrzegały.
Sięgnęła do paska moich spodni, powoli go rozpinając. Po chwili uporała się też z guzikiem. Ze świstem wciągnąłem powietrze do płuc, gdy nagle jej dłoń zetknęła się z moją ukrytą za materiałem bokserek męskością. Zsunęła spodnie z moich bioder, sunąc swoimi szczupłymi palcami po moim już sztywnym kroczu, a jej wargi zaczęły błądzić po skórze mojej szyi, od czasu do czasu lekko ją szarpiąc. Cholera.
- Julie... - sapnąłem. - Co ty ze mną robisz...
Poczułem, jak się uśmiecha.
- Powiedzieć ci? - szepnęła mi na ucho. - No więc...
Jej słowa doprowadzały mnie do stanu wrzenia. Jej ciepłe szepty trafiały wprost do mojego mózgu, gdzie przeistaczały się w obrazy. Do tego jej ręka wciąż jeżdżąca po moim kroczu... Cholera.
Nie potrafiłem już ukrywać swojego pożądania. Rozgorączkowanym ruchem pozbyłem się jej swetra, potem stanika, na koniec dolnych części garderoby. Następnie sam się rozebrałem. Opadliśmy na łóżko i chwilę przed tym, jak straciłem rozum, nagle jakby dzwoneczek zadzwonił mi w głowie.
- Julie... - odezwałem się, nie przestając pieścić jej nabrzmiałych warg.
- Mhm?
- Nie mam prezerwatyw, a ty zapewne tabletek już nie bierzesz...
Teraz, kiedy nasze pragnienia były nie do opanowania. Teraz, kiedy za żadne skarby świata byśmy tego nie przerwali. Mi się przypomniało, że nie mamy zabezpieczenia. No shit Sherlock.
- To nic, Harry - odparła. - Ufam ci.
Spojrzałem jej w oczy.
- Ufasz mi? - zapytałem. - Na tyle, żeby... mieć ze mną dziecko?
- Tak, Harry, ufam.
Pocałowałem ją, a po chwili znalazłem się tuż przy jej wejściu. Powoli się w nią wsunąłem, aż jęknęła.
Nasze ciała zgodnie poruszały się z każdą chwilą coraz szybciej. Byliśmy tak rozpaleni, że nie docierało do nas nic poza własną bliskością. Napieraliśmy na siebie coraz mocniej. Zderzenia naszych ciał były coraz częstsze, aż w końcu oboje doszliśmy na sam szczyt.
Opadłem na łóżko obok wyczerpany.
- Chodź tu do mnie. - Uchyliłem ramię dla szatynki. Delikatnie położyła mi głowę na torsie, a ja ją objąłem.
- Harry... - zaczęła po chwili z lekkim wahaniem. - My musimy znaleźć tamtą dziewczynę, ale... nieważne, co ona powie... ja z tobą będę...
Jeszcze mocniej ją do siebie przyciągnąłem, całując czubek jej głowy.
Sama świadomość, że już jej nie stracę, podbudowała mnie. Na dobre i na złe. Miałem Ją.
_____________________________________________
Nie macie pojęcia, ile się musiałam nagimnastykować, żeby dodać ten rozdział. Najpierw mi - (nie)mądrej przypomniało się, że niektóre swoje prace "przechowywałam u swojego brata w telefonie (nie pytajcie po co) i na szczęście ten rozdział tam był. Dobrze, że Młody nie wie, gdzie to u niego trzymam. ;3 No to się wzięłam i na tablecie wszystko edytowałam. Jezu, ja nie wiem, jak ja mogłam kiedyś wszystkie posty na tym cholerstwie dodawać! Moja cierpliwość jest na skraju wytrzymania. Kilka godzin się z tym wszystkim męczyłam. ;-; Mam nadzieję, że docenicie mój wysiłek komentarzami. ;)
A co do tego na górze... ta scena +18 była trochę nieplanowana, samo wyszło w trakcie pisania. :) Happy end już tak naprawdę czuć, właściwie, to planowałam go od samego początku (no, nie licząc takiego krótkiego okresu). Nie potrafię powiedzieć, kiedy następny rozdział, bo prawda jest taka, że nie mam go nawet zaczętego. Czasu też mi brakuje. A więc bądźcie cierpliwi. ♥
A teraz lecę kończyć lekturę, bo tylko do jutra mam czas, a jeszcze 100 stron mi zostało. :o W każdym razie, jutro spodziewajcie się Hazzy na drugim blogu, bo mam Wam kilka ważnych informacji do przekazania. Pozdrawiam. x
PS. Przepraszam za błędy, jakby coś.

11 komentarzy:

  1. Happy endzik i może do tego dzidziuś??? :D tak, byłoby idealnie *_*
    Niesamowity rozdział idealnie warto było na niego czekać ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne. Jestem tak pojarana, że nie masz pojęcia. Przeżywam ta historię jakby działa się na prawdę. To cudowne, że potrafisz przenieść nas w inny świat. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. *.* To jest genialne. Jestem strasznie ciekawa jak zakończy się to opowiadanie, czy Julie i Harry będą mieć dziecko, co z tamtą dziewczyną. Naprawdę cudowne opowiadanie. <3 Mam nadzieję że z happy endem ;*
    ~Monika

    OdpowiedzUsuń
  4. Booski rozdział, udał Ci się, serio!:) Będzie happy end, supcio!!<3 Wspaniale piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest niesamowity. *_*
    Uwielbiam tego bloga i naprawdę cieszę się że będzie happy end :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest piękne. Cudowne. I takie romantyczne.
    Zakochałam się. Poprostu się zakochałam.
    Świetnie napisane!
    Harry i Julie do siebie idealnie pasują. A co z Zoey i jej drugą połówką?
    Dużo weny życzę, Anonimek ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej słońce :) piszę tutaj, ponieważ zamieściłam już dwa nowe rozdziały i bardzo brakuje mi Twoich komentarzy, a nie mam za bardzo gdzie tego zrobić. Masz może Twittera?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się składa, że posiadam. :)
      @wildestdream99
      Wiem, że bardzo się opuściłam z tymi komentarzami, ale wczoraj miałam ważny konkurs, do którego się ostro przygotowywałam, a dzisiaj jest WOŚP, dlatego nie komentowałam. Przepraszam, obiecuję, że wszystko nadrobię w najbliższym czasie. ♥

      Usuń
  8. Kobieto, ja wszystko zrozumiem Ale ja tu już dostaje zawału. Kiedy będzie kolejny rozdział? Ja już psychicznie nie wytrzymuje. Zrozumienie mnie. Jakaś przybliżona data? ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale Cię rozumiem. Nawet nie wiesz, jak bardzo ja Cię rozumiem... ☺
      Przybliżonej daty nie potrafię wskazać, ale rozdział się pisze i przysięgam, że w najbliższym czasie go wstawię. ✌
      Daję ciała jak nigdy, wiem. :(
      Więcej napisałam w notce na blogu z imaginami (na którym tak btw pojawił się nowy Zayn). x

      Usuń

Szablon by S1K